środa, 3 lutego 2010

Prezydent Sopotu opłacał przed referendum "Wyborczą"

Jacek Karnowski przed referendum w sprawie odwołania go z funkcji prezydenta Sopotu, opłacał miejskimi pieniędzmi „Gazetę Wyborczą”. Niektórzy dziennikarze tej redakcji manipulowali w tym okresie opinią publiczną i relatywizowali łapówkarskie zarzuty jakie postawiono Karnowskiemu. Łamy "Wyborczej" oddawano przyjaciołom prezydenta Sopotu, którzy broniąc go atakowali wymiar sprawiedliwości.

Kilka dni temu prezydent Sopotu podczas procesu, jaki mu wytoczyłem z powodu pomawiania mnie w mediach, zarzucił zeznającemu w roli świadka dziennikarzowi „Rzeczpospolitej”, że nie opisywał „afery sopockiej” w sposób bezstronny. W tle tego zarzutu pojawiła się sugestia, jakoby „afera sopocka” była pisana w „Rz” na moje finansowe zamówienie. Nie będę adwokatem „Rzeczpospolitej”, bo publikacje dziennikarzy tej redakcji bronią się same. Najlepszą rekomendację wystawił "Rz" sam podejrzewany o kłamstwo i łapówkarstwo Jacek Karnowski. Nigdy nie wystąpił wobec tej redakcji z pozwem o ochronę dóbr osobistych. Nie wskazał nawet jednej publikacji, która miałaby być rzekomo pozbawiona bezstronności. Mimo to, w sukurs tezom Karnowskiego przyszli dyżurni dziennikarze trójmiejskiego dodatku „Gazety Wyborczej” -Marek Wąs i Marek Sterlingow. Obaj, w zasadzie od początku wybuchu tzw. "afery sopockiej" okłamywali w swoich tekstach opinię publiczną. Łgali na ten temat, umniejszając wadze zarzutów łapówkarskich, jakie Karnowskiemu postawiła prokuratura.

Bezstronność tych dziennikarzy najlepiej widać w materiałach, jakie publikują. Ich obiektywizm związany z oceną podejrzewanego o łapówkarstwo i kłamstwo Karnowskiego jest mniej więcej tożsamy z "krytyką" Wojciecha Jaruzelskiego w wydaniu Adama Michnika. Sterlingow po wygranym przez Karnowskiego referendum stosunkiem głosów 3:2 i frekwencji wynoszącej 40 procent otrąbił jego "miażdżące" zwycięstwo. Z kolei w przededniu referendum uczestniczył wspólnie z najbliższym współpracownikiem Karnowskiego w jednej z kampanii promocyjnych "Gazety". Chwalił się także na łamach, że w ramach walki z otyłością, na marginesie dodam niezbyt udaną, żłopał piwo z zastępcą Karnowskiego. Mało tego, jak wyszło ostatnio na jaw podczas miejskiej komisji rewizyjnej, w okresie sopockiego referendum ich pracodawca opłacany był miejskimi pieniędzmi przez Karnowskiego. Miasto płaciło "Wyborczej" za powierzchnie reklamowe, których sens wykupywania w tamtym okresie był co najmniej dyskusyjny. Równolegle na łamach „Wyborczej” o „aferze sopockiej” ukazywały się materiały, które z prawdą miały tyle wspólnego co świnia z savoir vivre’m. Wśród nich znajdowały się publikacje wspomnianych wyżej redaktorów Marków - Wąsa i Sterlingowa.

Gdybym kierował się logiką Karnowskiego (przepraszam za oksymoron) pewnie sugerowałbym Wąsowi i Sterlingowowi zastanowić się nad ich bezstronnością. Trudno przecież nie zgodzić się z tezą, że „Karnowski płacąc Agorze publicznymi pieniędzmi współfinansował m.in. pensje wypłacane dziennikarzom Wyborczej”. Nie ulega też wątpliwości, że „Marek Sterlingow żłopał piwo z najbliższym współpracownikiem Karnowskiego i pisał potem o aferze sopockiej”. Ładnie brzmi, można z tego zrobić tytuł i wiele zasugerować. Jednak urojenia łapówkarzy i ich dyżurnych dziennikarzy nie są moimi. Nie sugeruję, że Wąs i Sterlingow nie są bezstronni, bo „Agora” wypłacała im pensję m.in. za pieniądze, które decyzjami Karnowskiego i jego urzędników trafiały na jej konto z urzędu miejskiego w Sopocie. Nie muszę uciekać się do sugestii. Nie chowam się pod pseudonimami. Piszę wprost, że Wąs i Sterlingow to kłamczuchy i manipulanci, którzy przed referendum w Sopocie relatywizowali korupcyjne zarzuty, jakie postawiła Karnowskiemu prokuratura.

Wąs i Sterlingow pod adresem dziennikarzy „Rzeczpospolitej” takich sądów nie sformułują, bo wiedzą, że pogrążą się przed każdym sądem. Wolą sugestie, wolą domysły, wolą pytania na poziomie Leppera zagadującego o Klewki. Jak mniemam z dziennikarskiej troski i rzetelności, a nie w ramach rewanżu za to, że pozwałem ich do sądu, wolą pisać teksty mające w domyśle świadczyć o rzekomej bezstronności ich kolegi z konkurencyjnej redakcji. Ważne, by podejrzewany o wielokrotne łapówkarstwo i kłamstwo Karnowski kolejny raz umacniał opinię publiczną w przekonaniu, że jest już ofiarą nie tylko spisku służb, prokuratury, polityków opozycji, polowania na premiera, ale także dziennikarzy „Rzeczpospolitej”.

Nie należy się dziwić, że każdy łapówkarz, czy też przestępca wszystkimi możliwymi metodami próbuje wykazać, że winę za jego problemy ponoszą wszyscy, poza nim samym. Sterlingowowi i Wąsowi wyjaśniam, że znajomy mi redaktor „Rzeczpospolitej”, który według sugestii podejrzewanego o łapówkarstwo polittyka miałby być zależny ode mnie finansowo, nie ujawnił "afery sopockiej" i nigdy nie napisał samodzielnie tekstu o tej sprawie. Wynika to wprost z publikacji. Jak przyznał Paweł Lisicki, redaktor naczelny „Rz” dziennikarz ten o swojej znajomości ze mną poinformował przełożonych zanim jego redakcja opublikowała pierwsze teksty na ten temat mieszkania „na mamę”. Przypuszczam, że z tego właśnie powodu opisywaniem „afery sopockiej” i weryfikacją materiałów z nią związanych zajęli się głównie dziennikarze „Rzeczpospolitej” z Katowic i Warszawy. O tym czy ich teksty były bezstronne najlepiej świadczą zarzuty łapówkarskie, jakie postawiła Karnowskiemu prokuratura i fakt, że sam Karnowski nigdy nie zdecydował się pozwać tych dziennikarzy za rzekomo pozbawione bezstronności publikacje na jego temat. Dlaczego tego nie zrobił, skoro uważa, że jest inaczej? Dlaczego nie wskazał publikacji, które według niego miałyby być nacechowane brakiem bezstronności? Tych pytań Wąs i Sterlingow podejrzewanemu o łapówkarstwo i kłamstwo Jackowi Karnowskiemu nie zadali.

Dla zainteresowanych zamieszczam poniżej przykłady publikacji dziennikarzy i współpracowników Gazety Wyborczej zamieszczanych przed referendum z dnia 17 maja 2009 roku w sprawie odwołania Jacka Karnowskiego z funkcji prezydenta Sopotu. Jeden z tekstów opublikowany został pod koniec 2009 roku.

1. ŁAPY PRECZ OD SOPOTU

Fragment artykułu opublikowany na lokalnych stronach GW w dniu 31 03 2009 roku. Autorem jest red. Bożena Aksamit.

„... Skoro Jacek Karnowski czuje się niewinny, wierzę jemu. A nie prokuratorom. Im uwierzę dopiero, gdy sąd prezydenta skarze. A wcześniej daję mu pełne prawo do obrony dobrego imienia. Po trzecie, sopocianie - czy to się politykom podoba, czy nie - nie raz, nie dwa widzieli, jak Karnowski przyjeżdżał sprawdzać, czy dobrze położono nowy chodnik, czy równo przycięto drzewa. I zapewniam, że nie było tam dziennikarzy. Miasto to nie tylko frazesy, kawiarnie i molo - to chodniki, krzaki i psie kupy. W Sopocie po prostu dobrze się mieszka i żyje. Szanowni państwo: pozwólcie nam więc spokojnie zdecydować, czy chcemy, aby Jacek Karnowski został, czy też nie."

2. BRONIĘ JACKA KARNOWSKIEGO PRZED PAŃSTWEM

Fragment artykułu Aleksandra Halla, przyjaciela Jacka Karnowskiego opublikowany 1 kwietnia 2009roku w ogólnopolskim wydaniu Gazety Wyborczej.

Prezydent Sopotu od dawna był obiektem ataków PiS. Zajęło się nim CBA, a więc służba, która w opinii samego premiera jest "bardziej ich". Czyli PiS-u

"W Sopocie 17 maja odbędzie się referendum, które zadecyduje o politycznej przyszłości Jacka Karnowskiego - prezydenta miasta, któremu Prokuratura Krajowa postawiła zarzut korupcji. Jak wielu innych mieszkańców miasta zaangażowałem się w obronę dobrego imienia Karnowskiego i zachęcam sopocian do głosowania przeciwko jego odwołaniu.(...) Nie mogę nie zauważyć dziwnej zbieżności - latem ubiegłego roku przyjechał do Sopotu poseł Zbigniew Ziobro, aby triumfalnie ogłosić - wraz z posłem Jackiem Kurskim - że w Sopocie władza znajduje się w niecnych rękach prezydenta Karnowskiego. Po długim śledztwie nękającym nie tylko Karnowskiego, ale też wielu pracowników Urzędu Miejskiego w Sopocie, zarzuty i dwukrotny wniosek o areszt wobec prezydenta Sopotu postawił prokurator krajowy Zbigniew Niemczyk, który zrobił błyskawiczną karierę za czasów ministra Ziobry i jemu zawdzięcza swe stanowisko. Nie twierdzę, że prokurator Niemczyk działa w tej sprawie ze złą wolą. Skłamałbym jednak, gdybym napisał, że nie mam takich podejrzeń(...)"

3. TO JEST TAKA POLSKA ROZMOWA, JAKICH WIELE

Fragment wywiadu autorstwa red. Krzysztofa Katki z „ekspertem” z dnia 25 kwietnia 2009 roku, który ukazał się w lokalnym dodatku „Gazety Wyborczej”. Dowiedziałem się z niego między innymi, że Karnowski doprowadził do wybrania mnie na szefa stowarzyszenia „Młodzi Konserwatyści” i załatwił mi miejsce na liście wyborczej PO.

Czy nagrana rozmowa z Julkem dyskredytuje politycznie prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego? Wywiad z dr. hab. Bohdanem Szklarskim, wiceszefem Katedry Politologii Collegium Civitas w Warszawie.

BOHDAN SZKLARSKI: Karnowski jest na tym nagraniu stroną aktywniejszą. Mówi tam albo niezwykle inteligentny człowiek, który coś załatwia na zasadzie niedomówień wiedząc, że w razie wpadki jego słowa nie będą w sądzie wystarczającym dowodem, albo ten człowiek został zachęcony do swoich wypowiedzi i dość ostrożnie porusza temat wiedząc, że Julke nie jest w biznesie nowicjuszem. Sądzę jednak, że jest to po prostu taka polska rozmowa, jakich wiele. Niech pan sobie pomyśli - psuje się panu auto i znajomy poleca panu warsztat. Więc zakłada pan, że zrobią auto uczciwie.(...)

Karnowski ma jeszcze szansę pozostać w polityce?

(..) Sopocianie w tym głosowaniu mogą zachować się tak, jak kiedyś Austriacy. W 1986 r. Kurt Waldheim kandydował na prezydenta tego kraju i wyciągnięto mu, że oddziały Wehrmachtu, w których służył podczas II wojny światowej, dopuszczały się zbrodni. Cały świat krzyczał z oburzeniem, ale Austriacy wybrali go na prezydenta, a oskarżenia nigdy nie zostały udowodnione.

4. JAK KARNOWSKI POPULARNOŚĆ ZBUDOWAŁ

Fragment artykułu opublikowanego 05 maja 2009 roku autorstwa red. Bożeny Aksamit

Niech każdy głosuje, jak mu rozum i sumienie nakazuje, a nie pod jakimikolwiek naciskami. Na tym polega wolny i demokratyczny wybór - mówi o referendum w sprawie odwołania prezydenta sopocianka Teresa Perko

(...) Mimo tego że po półrocznym śledztwie postawiono Karnowskiemu zarzuty, mimo ataków Zbigniewa Ziobry, Jacka Kurskiego i sopockich działaczy PiS-u, mimo gróźb ze strony Platformy Obywatelskiej - mieszkańcy i radni woleli zaufać prezydentowi niż prokuraturze i politykom. Półtora miesiąca temu Piotr Semka, dziennikarz "Rzeczpospolitej", napisał na swoim blogu: "Donald Tusk przenosi się z sopockich struktur Platformy Obywatelskiej do gdańskich. Premier długo apelował i prosił. Argumentował i dawał do zrozumienia. Nic jednak nie pomogło. Lider PO porzuca więc sopockie struktury swojej partii, które - z uporem godnym lepszej sprawy - bronią prezydenta miasta Jacka Karnowskiego. A władze krajowe Platformy nakazują dyscyplinarne rozwiązanie swojej sopockiej organizacji. (...) Wsłuchajmy się w to, o czym plotkują sopockie kawiarnie. Na ostre oceny może się poważyć tylko ten, kto wcześniej sam zderzy się z aksamitną potęgą Public Relations Karnowskiego".

Internauta Maciej R. odpisał: "A może po prostu Jacek Karnowski to uczciwy człowiek, o tym Pan nie pomyślał, Panie Semka, bo nie pasuje to do Pana tezy i Pana Przyjaciela Jacka Kurskiego. Jacek Karnowski to normalny (to takie passé w Warszawie) człowiek, który jest blisko ludzi i za to go sopocianie kochają".

Podobne głosy płynęły do redakcji "Gazety".

Mam zaufanie do tego człowieka w przeciwieństwie do jego eksprzyjaciela Julkego, którego donos jest obrzydliwy i moralnie dwuznaczny. Niech każdy głosuje, jak mu rozum i sumienie nakazuje, a nie pod jakimikolwiek naciskami. Chyba na tym polega wolny i demokratyczny wybór - napisała w liście Teresa Perko.

Niech pan się trzyma, panie prezydencie - słyszę, gdy wychodzę z sopockiego magistratu. Jacka Karnowskiego pozdrawia starszy pan, który wyszedł z psem na spacer.

To pracownik urzędu? - pytam Karnowskiego. Spotykamy się, bo chcę, żeby prezydent opowiedział mi o swoich wadach i zaletach. Nie - śmieje się. - Bardzo dużo osób tak się zachowuje. Wczoraj od taksówkarza w Warszawie usłyszałem: "Niech pan się nie da!".

Jacka Karnowskiego bronią: naukowcy, politycy, księża i aktorzy, m.in. arcybiskup Tadeusz Gocłowski, Lech Wałęsa, Władysław Bartoszewski, Aleksander Hall i Jarosław Gowin. (...)

Jest człowiekiem o intuicyjnie wyczuwalnej uczciwości, dlatego tak przyciąga ludzi, ale czasami potrafi być wręcz obcesowy i gburowaty - mówi prof. Michał Woźniak, kierownik Katedry i Zakładu Chemii Medycznej AMG i przewodniczący zarządu koła PO w Sopocie. (...)

Początek formularza

5. „MAJ – KARNOWSKI I JEGO UKŁAD”

Cytat z artykułu stanowiącego podsumowanie roku 2009 autorstwa Marka Sterlingowa opublikowany 24 grudnia 2009 roku.

„Co najważniejsze, maj zaczął się długim weekendem. Zaraz po powrocie całe Trójmiasto zaczęło żyć referendum w sprawie odwołania Jacka Karnowskiego. Wygra, nie wygra, winny, niewinny - dyskusjom nie było końca. Ostatecznie odniósł miażdżące zwycięstwo, poparło go ponad 60 procent wyborców. Układ sopocki okazał się dużo większy, niż prokuratura początkowo sądziła. CBA wezwało posiłki, sprawa stała się rozwojowa.”

zgłoś nadużycie dodaj do obserwowanych

komentarze (6)
skomentuj

Proszę czekać...

Komentarz został zapisany. Będzie widoczny w ciągu kilku minut.

Wystąpił błąd, komentarz nie został zapisany. Spróbuj ponownie później.

Początek formularza

Tytuł komentarza:

Treść komentarza:

anuluj

Dół formularza

komentarze do wpisu » Prezydent Sopotu opłacał przed referendum "Wyborczą"

  • autor

no drogi autorze, bedzie pan mial powazne klopoty z GW, ale Tusk w czasie referendum tez "puszczal oko" do wyborcow i dawalsygnal jak maja "glosowac"

2010-02-03 09:56

wawa 0 3034 wawa.salon24.pl

link do komentarza zgłoś nadużycie odpowiedz

  • @wawa

Nie budzi to we mnie odrobiny jakichkolwiek obaw.

2010-02-03 10:03

Sławomir Julke 7 39 Sławomir Julke julke.salon24.pl

link do komentarza zgłoś nadużycie odpowiedz

  • Miasto płaciło "Wyborczej" za powierzchnie reklamowe

Gdy urzędująca burmistrz Fromborka opłacała swoją kampanię w ten właśnie sposób, to prokuratura, po powiadomieniu, nie dopatrzyła się naruszenia prawa. A przecież burmistrz miała swój komitet wyborczy, a opłacała ogłoszenia z pieniędzy samorządowych, czyli też moich.

pozdr

2010-02-03 10:07

Koteusz 693 13068 Koniec świata i okolic koteusz.salon24.pl

link do komentarza zgłoś nadużycie odpowiedz

  • Koteusz

w ten sam sposob sa finansowane "reklamy rzadowe" w TVN, nie zobaczysz ich na innych kanalach tv, to sie chyba nazywa kryptoreklama czy jakos tak

2010-02-03 10:10

wawa 0 3034 wawa.salon24.pl

link do komentarza zgłoś nadużycie odpowiedz

  • autor

pan na przykladzie Kaminskiego chyba widzi jak PO potrafi sie zemscic

2010-02-03 10:11

wawa 0 3034 wawa.salon24.pl

link do komentarza zgłoś nadużycie odpowiedz

  • Panie Julke

Jako mieszkaniec Trójmiasta muszę przyznać, że nie mam do Pana pełnego zaufania. Mam nadzieję, że mnie Pan zrozumie i wybaczy ;-)
Tym niemniej trzymam za Pana kciuki, gdyż nie wyobrażam sobie, aby w tej całej aferze tylko Pan został tym przysłowiowym "kozłem ofiarnym", a pozostałej części "towarzystwa" wszystko miałoby ujść na sucho.
Oboje doskonale wiemy jakie cuda się dzieją w tym naszym Trójmieście od lat. To się kiedyś musi skończyć i wierzę, że się skończy.

pozdrawiam serdecznie

2010-02-03 10:46

giz 3miasto 46 8209 bzdury, bzdurki i bzdureczki giz3.salon24.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz